Posiedzenie zarządu ZPDiWR z udziałem Stanisława Zimnickiego dyrektora KOWR OT Bydgoszcz, przedstawiciela ARiMR oraz firmy Sitira

Dnia 25 maja 2023 r. odbyło się posiedzenie zarządu ZPDiWR z udziałem przedstawicieli KOWR, ARiMR oraz firmy Sitira.
Roman Wiatrowski, prezes zarządu ZPDiWR, rozpoczął spotkanie i powitał wszystkich zebranych.
Jako pierwszy zabrał głos Adam Łysakowski, specjalista ds. techniczno-handlowych Sitira Sp. z o.o. Przedstawił on ofertę firmy, która projektuje i buduje silosy i suszarnie oraz sprzedaje urządzenia do czyszczenia ziarna. Przypomniał, że w przypadku rolno-spożywczych rynków hurtowych na inwestycje infrastrukturalne służące do przechowywania i dystrybucji artykułów rolno-spożywczych jest udzielane wsparcie do wysokości 15 mln zł.
Następnie Stanisław Zimnicki, dyrektor Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa OT Bydgoszcz, zwrócił uwagę, że kryterium podstawowym przy przedłużeniu umowy dzierżawy jest przede wszystkim sprawa hodowli i zatrudnienia pracowników. „Województwo kujawsko-pomorskie to województwo, w którym występuje bardzo duży głód ziemi, i wszystkie nieruchomości, które powracają do zasobów własności rolnej Skarbu Państwa, są przede wszystkim kierowane na powiększenie rodzinnych gospodarstw rolnych” – powiedział Stanisław Zimnicki.
Aleksander Szymański, członek zarządu ZPDiWR i prezes zarządu Zegart-Farms Sp. z o.o., stwierdził, że jego baza przechowania zboża zestarzała się, ale trudno w cokolwiek inwestować, nie wiedząc, czy umowa zostanie przedłużona. Padło pytanie, co z poniesionymi kosztami, jeśli umowa dzierżawy nie zostałaby przedłużona. Stanisław Zimnicki odpowiedział, że rekomenduje inwestycje na własności. „Bylibyśmy chętni, żeby wydzielić działki zabudowane zapleczem magazynowym i dokonać ich sprzedaży”. Aleksander Szymański wyraził nadzieję, że podobna inwestycja będzie miała wpływ na przedłużenie umowy i dodał, że jest to ryzyko biznesowe. Przy decyzjach o przedłużeniu umowy o cztery, pięć lat trudno jest mieć długoterminowe plany na inwestycje i rozwój.
Aleksander Szymański zaczął dyskusję o dopłatach do zbóż i jak rozumieć punkt o „rolnikach, którym grozi brak płynności finansowej” w drugim i trzecim rzucie dopłat. Zapytał, jak to będzie weryfikowane i jakie kryteria będą brane pod uwagę. Odpowiedział Dariusz Drapiewski, kierownik Biura Działań Społecznych i Środowiskowych oraz Płatności Bezpośrednich ARiMR w Toruniu, który stwierdził, że będzie to oświadczenie, w którym podmiot stwierdza, że niepozyskanie tych środków wpłynie negatywnie na dalszą płynność finansową.
Padło pytanie, czy właściciel, który posiada kilka spółek prawa handlowego (a dokładnie jest tylko udziałowcem), ma możliwość ubiegania się o dopłaty do każdej z nich czy jest objęty w ramach swojej grupy kapitałowej jednym limitem do 300 ha.
Dariusz Drapiewski odpowiedział, że trzeba wyróżnić dwie rzeczy. „Pomoc unijna do pozostałych zbóż oraz do rzepaku nie ma weryfikacji powiązań. (…) Przy pomocy krajowej do pszenic jest charakter pomocy w ramach mikro-, małych i średnich przedsiębiorstw. Tam weryfikuje się, wypełniając wniosek, czy ktoś jest zobowiązany, czy spełnia MŚP. Jeżeli wnioski klęskowe przechodziły weryfikacje, to tu nie powinno być problemu”.
„Weryfikacja mikro-, małych i średnich przedsiębiorstw wiąże się z tym, że weryfikuje się spółki i obiekty powiązane, kapitałowo i osobowo. Jeżeli okaże się, że jest jedna osoba, która ma kilka podmiotów, to tak naprawdę może być powiązana w jedną, okaże się, że nie spełnia MŚP i tej pomocy nie otrzymuje” – stwierdził Dariusz Drapiewski. „Jeżeli sumarycznie spełnia się wymogi MŚP (…), to jest w porządku”.
Kolejne pytanie dotyczyło podmiotu, który sprzedaje zboże wyprodukowane przez siebie i skupowane od innych. Dariusz Drapiewski powiedział, że pomocy nie przyznaje się rolnikowi, będącemu jednocześnie podmiotem skupującym zboża lub nasiona oleiste w związku z prowadzoną przez ten podmiot produkcją zwierzęcą. Łukasz Gapa podkreślił, że jest to zapis dyskryminujący. Są producenci rolni, którzy mają też skupy, ale one są tylko sezonowe, bo towarowe gospodarstwa pomagają okolicznym rolnikom zbyć towar. „Produkcja zwierzęca nie stanowi przeważającego dochodu gospodarstwa, ale przez nią mogą zostać całkowicie wykluczeni z pomocy (…). A nie zawsze te działalności są podzielone na osobne podmioty, bo wcześniej nie było takich potrzeb i dopłat”.