Spotkanie z Mirosławem Marciniakiem, niezależnym analitykiem rynków rolnych

Spotkanie z Mirosławem Marciniakiem, niezależnym analitykiem rynków rolnych
29.09.2023
Aktualności

Spotkanie w Park Hotel w Bydgoszczy rozpoczął Roman Wiatrowski, prezes zarządu ZPDiWR. Powitał i przedstawił uczestników dyskusji oraz zapowiedział, że „całe spotkanie będzie poświęcone wystąpieniu Mirosława Marciniaka, niezależnego analityka rynków rolnych”.

Przedstawił sponsora wydarzenia bank BNP Paribas, który „aktywnie uczestniczy w zrównoważonej transformacji”.

Mirosław Marciniak przedstawił się zebranym gościom, a także opowiedział o swoim doświadczeniu w branży zbożowej.

Dane przedstawione w prezentacji pochodzą głównie ze źródeł USDA (ang. United States Department of Agriculture) – Departament Rolnictwa Stanów Zjednoczonych. Prezentację rozpoczął od bilansu pszenicy.

Z wrześniowego raportu wynika, że ten rok jest pierwszym od trzech-czterech lat, kiedy występuje spadek światowej produkcji pszenicy. „Mamy mniejsze zbiory niż w zeszłym sezonie, mniejszą konsumpcję, a także spadek światowych zapasów pszenicy”.

Wśród „największych graczy” produkcja pszenicy została zwiększona w Australii, w Rosji oraz w Indiach.

Największą rolę w eksporcie pszenicy odgrywają: USA, Kanada, Unia Europejska, Rosja, Ukraina, Argentyna i Australia. Nadwyżka zbóż w tych krajach zależy od tego, jak będą się kształtowały ceny pszenicy na świecie. „Od tego zależy, czy będą w stanie zaspokoić potrzeby krajów importujących w Afryce i na Bliskim Wschodzie”.

U największych eksporterów występuje spory spadek produkcji (o 17 mln ton), spory spadek nadwyżki eksportowej (o 11,5 mln ton). Zapasy końcowe u tych „największych graczy” są najniższe od 2007 roku.

Mirosław Marciniak sporządził szacunkowy bilans zbiorów pszenicy w Rosji. Produkcja na poziomie 90 mln ton oznacza spadek, ale to „w dalszym ciągu jest drugi najlepszy wynik w historii”. W nowy sezon Rosja weszła z dużymi lokatami, więc łączna podaż będzie wyższa niż w poprzednim sezonie, a to oznacza, że „Rosja będzie miała w tym sezonie rekordowy eksport, prawie 50 mln ton” (według prognozy).

Pierwsze dwa miesiące to była dominacja Rosji na rynkach światowych. Afryka, Bliski Wschód były zaopatrywane w Rosji. Tam pszenica była najtańsza, stąd duży skok eksportu kosztem Europy (spadek eksportu, pszenica europejska nie była konkurencyjna). We wrześniu pszenica rosyjska straciła na atrakcyjności, spadły ceny w Europie, zwłaszcza na rynkach bałkańskich. Pszenica europejska jest bardziej konkurencyjna, tempo eksportu z Rosji wyhamowało.

Ukraina, mimo że jest w stanie wojny, będzie miała większe zbiory niż przed rokiem (oczywiście będą one dużo mniejsze od rekordowego sezonu 2021/22, czyli zbiorów jeszcze sprzed wojny). Mimo mniejszej powierzchni zasiewu Ukraina będzie miała bardzo dobre plony, „niestety te plony zostały okupione tym, że mają gorszą jakość”. Ukraina będzie dysponować nadwyżką w wysokości 15,5 mln ton. Założenia na ten sezon dla Ukrainy:

  • eksport pszenicy: 15 mln ton
  • eksport kukurydzy: 20-21 mln ton
  • eksport jęczmienia: 3 mln ton, czyli łącznie prawie 40 mln ton samych zbóż do wyeksportowania w tym sezonie.

„Jeżeli do tego dodamy oleiste, czyli rzepak, soja, słonecznik, to mówimy o prawie 50 mln ton surowców rolnych, które Ukraina będzie musiała wywieźć w tym sezonie”. Zatem kraj, który jest w stanie wojny, w dalszym ciągu ma nadwyżkę 50 mln ton. Średnia miesięczna eksportu powinna wynieść około 4 mln ton. W okresie od lipca do września wyeksportowano z Ukrainy 6,1 mln ton zbóż. Obecnie Ukraina ma problemy logistyczne z powodu blokady portów czarnomorskich, którymi „szło 50% eksportu”.

Trudna sytuacja występuje również w portach rzecznych na Dunaju, które – po zamknięciu portów czarnomorskich – były głównym „oknem na świat” dla Ukrainy. Od kilku miesięcy trwają naloty na bazę magazynową i nabrzeża. „Te porty działają, chociaż nie tak, jak powinny działać”.

Występuje również blokada importu w krajach przyfrontowych. Problem może pojawić się wraz ze zwiększeniem podaży kukurydzy i słonecznika, dlatego Ukrainie zależy na odblokowaniu portów czarnomorskich, które są kluczowe dla logistyki.

Rumunia jest krajem, który najbardziej korzysta na tej sytuacji. Rumunia rozbudowuje swoją bazę w portach, zwiększa możliwości przeładunkowe, kolej, drogi, punkty graniczne. Rumunia deklaruje podwojenie eksportu ukraińskich zbóż (do 4 mln ton).

Jeżeli chodzi o pszenicę w Ameryce Północnej (czyli Stany Zjednoczone i Kanada), to też występuje spadek produkcji w tym roku. Jest to przede wszystkim spadek pszenicy jakościowej, Kanada jest producentem pszenicy wysokiej jakości od 13-14% białka. W Stanach również zbiory wysokiej jakości pszenicy będą niższe. „Tak więc Stany Zjednoczone mają mniejszą produkcję i mniejszą nadwyżkę eksportową w pszenicy jakościowej”.

„Indie to będzie czarny koń w tym sezonie”. Bilans prognozuje import w tym sezonie na poziomie 100 tys. ton. Ceny są bardzo wysokie. Od kilku tygodni mówi się o tym, że indyjski rząd negocjuje z rządem rosyjskim import pszenicy, najpierw 8 mln ton, później 5 mln ton. Rząd indyjski zniósł cła importowe.

W Argentynie prognozuje się wzrost produkcji (w stosunku do poprzedniego sezonu, kiedy były katastrofalnie niskie zbiory z powodu suszy). W tym roku nadal jest susza. Pierwsze prognozy w Argentynie przewidywały produkcję w wysokości 19-20 mln ton. „Już zjechali do 16,5”, były już nawet prognozy mówiące o 15,5, więc „będą wyższe, natomiast dużo niższe od tych wcześniejszych założeń”. Eksport będzie większy w stosunku do poprzedniego sezonu, jednak dużo niższy od „normalnego roku” (kiedy nie było suszy).

Brazylia jest krajem, który generalnie importuje pszenicę. Ale w tym roku może być „takim drugim czarnym koniem po Indiach”, dlatego że Brazylia od kilku lat pracuje nad tym, żeby zwiększyć własną produkcję pszenicy. Intensywne opady deszczu na południu kraju zagrażają jakości. To spowoduje, że Brazylia zwiększy import pszenicy konsumpcyjnej (dobrej jakości), z drugiej strony może być eksporterem pszenicy paszowej.

Australia jest kolejnym państwem, gdzie w listopadzie rozpoczną się żniwa. Ostatnie dwa lata były rekordowe, wynikające z korzystnej pogody. W sezonie 2022/23 Australia wyeksportowała ponad 30 mln ton pszenicy, jest to głównie pszenica dobrej jakości, 12-13% białka. W tym roku zbiory będą dużo niższe.

Przechodząc „bliżej nas”, czyli do Unii Europejskiej, Mirosław Marciniak nie zgodził się z prognozami USDA. Jego zdaniem „zbiory są trochę wyższe, mniejszy jest popyt wewnętrzny, dlatego że mniejsze jest w Europie zapotrzebowanie na paszę”. Na zachodzie Europy jest duży spadek pogłowia trzody, zwłaszcza w Hiszpanii, Danii, w Niemczech. To powoduje, że zapotrzebowanie na surowce paszowe i na surowce białkowe do pasz jest dużo mniejsze. Mirosław Marciniak założył mniejsze zużycie i zapewnił, że „nadwyżka pszenicy w dalszym ciągu w Europie będzie”.

Jeżeli jednak chodzi o jakość, to jest to duża przewaga pszenicy paszowej. Problemy jakościowe są nie tylko w Polsce, ale w całej Europie. W krajach bałkańskich jak Rumunia czy Bułgaria jest dużo większy udział pszenicy z niskim białkiem (11,5%). Francja generalnie jest producentem pszenicy „niskiego białka”. Udział pszenicy paszowej w Niemczech kształtuje się na poziomie 40%. Ponad połowa pszenicy zebranej w Polsce to pszenica paszowa, czyli jest przewaga nad pszenicą konsumpcyjną.

Następnie Mirosław Marciniak przeszedł do omówienia bilansu kukurydzy. W tym sezonie prognozowany jest znaczący wzrost produkcji kukurydzy, „prawie 60 mln ton będziemy mieli więcej kukurydzy niż w poprzednim sezonie, głównie w Stanach Zjednoczonych”. Stany Zjednoczone w dalszym ciągu są największym producentem kukurydzy na świecie, natomiast nie są już największym eksporterem. „Straciły tę palmę pierwszeństwa na rzecz Brazylii”.

Zbiory kukurydzy przewidziano na poziomie ponad 384 mln ton. Mirosław Marciniak prognozuje, że „zbiory będą o 3-4 mln ton niższe, gdyż plony będą w najbliższych miesiącach korygowane”.

Eksport stoi „pod znakiem zapytania”, dlatego że dzisiaj tempo eksportu czy sprzedaży amerykańskiej kukurydzy ma bardzo silną konkurencję w postaci kukurydzy brazylijskiej czy ukraińskiej. Nawet jeżeli produkcja będzie o 3-4 mln ton mniejsza, to może być również mniejszy eksport, wtedy zapas końcowy będzie znacznie większy niż w poprzednim sezonie.

Ameryka Południowa jest liderem w eksporcie kukurydzy. W tym sezonie Brazylia miała rekordowe zbiory i ma „bardzo wysokie tempo rozwoju eksportu”.

W sezonie 2023/24 spodziewany jest wzrost produkcji w Argentynie. Nadwyżka eksportowa w Argentynie i Brazylii zapowiada się na poziomie 95,5 mln ton, czyli o 15 mln ton więcej kukurydzy na rynkach światowych.

W przypadku Ukrainy prognozy USDA są zbieżne z szacunkami firm analitycznych, to jest mniej więcej 27-28 mln ton kukurydzy, 19,5 mln ton nadwyżki eksportowej.

Jeżeli chodzi o Unię Europejską, prognozy USDA i Mirosława Marciniaka odnośnie do produkcji są zbliżone. Zdaniem analityka USDA znacząco zawyża popyt na kukurydzę w UE. „Nijak tego nie widać po bieżącym zapotrzebowaniu, po pogłowiu trzody, więc ja prognozuję, że popyt w tym sezonie w Europie będzie dużo mniejszy” – stwierdził Mirosław Marciniak i dodał: „Europa nie potrzebuje 24 mln ton importu kukurydzy w tym sezonie, to będzie bliżej 15 mln ton. Tak więc potrzeby importowe są znacznie mniejsze, niż prognozuje USDA”.

Analityk przedstawił swoją ocenę bilansu pszenicy w Polsce. W tym sezonie są rekordowe zbiory pszenicy. Aż 54% produkcji to pszenica paszowa, z niskim białkiem. Zdaniem Marciniaka tylko 30% to pszenica z białkiem powyżej 12,5%. „Znak zapytania przy eksporcie. Zagrożenie jest takie, że zostajemy z dużymi ilościami pszenicy, bo zapasy są dużo mniejsze, zostajemy z zapasami pszenicy paszowej” – powiedział Mirosław Marciniak.

Jeżeli chodzi o kukurydzę, w tym sezonie nastąpi nieznaczny spadek produkcji. „Popyt na cele paszowe oraz popyt eksportowy pod znakiem zapytania”.

W krótkim podsumowaniu „części zbożowej” Marciniak powiedział: „bilans pszenicy w tym sezonie jest w miarę komfortowy, ale nie jest komfortowy bilans pszenicy jakościowej”. I dodał: „mamy bardzo dużą nadwyżkę zbóż paszowych”. Zauważył, że półkula południowa wymaga monitorowania, w tej chwili jest tam czas, kiedy kształtują się plony. W tle wciąż pozostaje wojna w Ukrainie, która wpływa na duże wahania cenowe.

Podsumowując rynek krajowy, Marciniak podkreślił dużo większy udział pszenicy paszowej, a mniejszy udział pszenicy konsumpcyjnej. Zauważył, że w dłuższej perspektywie może to skutkować wzrostem cen. Ogromna nadwyżka zbóż paszowych może stwarzać problemy ze znalezieniem odbiorców w eksporcie. W trakcie zbiorów kukurydzy spodziewana jest presja żniwna.

Omawiając import z Ukrainy, analityk poruszył temat tzw. afery zbożowej. „To jest polityka. To jest moja ocena, ktoś może się z tym nie zgodzić, nie ma czegoś takiego jak afera zbożowa”. Te firmy importowały zboża z Ukrainy legalnie. Z przedstawionego wykresu wynika, że największy import zbóż z Ukrainy przypadł na październik-listopad 2022 roku. „Czy będziemy mieli otwarte granice czy będziemy mieli zamknięte granice, tez towar do nas i tak w dużych ilościach by nie wjechał, dlatego że my dzisiaj nie potrzebujemy ukraińskiej kukurydzy, pszenicy czy rzepaku”.

Przy tak niskich cenach zbóż w Polsce import z Ukrainy traci na znaczeniu. Ukraina nie dysponuje pszenicą wysokiej jakości. Firmy importujące zboże z Ukrainy ponoszą straty wizerunkowe. Tranzyt przez Polskę na zachód Europy zostaje utrzymany. To oznacza utratę rynków zbytu dla polskich zbóż. Od 1 lipca przez Polskę w tranzycie przejechało 700 tys. ton ukraińskich zbóż i rzepaku, z czego 200 tys. ton do Niemiec i 98 tys. ton do Holandii.

Następnie Marciniak przeszedł do omawiania światowego bilansu roślin oleistych. Kluczową rolę odgrywa soja. Prognozy przewidują znaczący wzrost produkcji soi i duży wzrost zapasów.

Patrząc na bilans rzepaku na świecie, „mamy spadek produkcji”, przede wszystkim w Kanadzie i Australii. Niższa produkcja jest zrównoważona wysokimi zapasami początkowymi. Zapasy końcowe wciąż pozostają „komfortowym poziomie”.

Bilans rzepaku w Unii Europejskiej: produkcja jest na poziomie zbliżonym do poprzedniego sezonu. W nowy sezon wchodzimy z dużo większymi zapasami początkowymi. Będzie mniejszy import, chociażby z Australii, natomiast zapasy końcowe są wciąż znacznie powyżej średniej wieloletniej.

Ukraina – pomimo wojny – zebrała rekordową ilość rzepaku. Wyższe będą także zbiory słonecznika i soi. Ukraina zwiększy zasiewy rzepaku pod zbiory 2024.

Produkcja rzepaku w Polsce w tym sezonie jest wysoka, mamy dużo mniejszy import, gdyż nie importujemy z Ukrainy. Bardzo wysokie zapasy początkowe plus wysoka produkcja skutkują wysokimi zapasami końcowymi.

W podsumowaniu rynku oleistych Mirosław Marciniak zaznaczył komfortowy światowy bilans soi. Jest potrzeba odbudowy światowych zapasów rzepaku.

Realne zagrożenie zbiorów soi w Ameryce Południowej może przynieść odwrócenie trendu na giełdach towarowych.

Na koniec swojego wystąpienia analityk podtrzymał ofertę dla gospodarstw rolnych, czyli raporty, które przygotowuje raz w tygodniu, oraz możliwe konsultacje telefoniczne.

Po wystąpieniu Mirosława Marciniaka Roman Wiatrowski zaprosił do debaty następujące osoby: Ryszarda Bobera, Marcina Wrońskiego, Juliusza Młodeckiego i Mirosława Marciniaka.

Jako pierwszy w debacie głos zabrał Ryszard Bober, senator RP. Jego zdaniem z przedstawionej analizy rynku zbóż „nie powiało optymizmem”. Jest to największy rynek i „najważniejszy dla naszego rolnictwa”. Koszty produkcji poniesione w ubiegłym roku były wysokie. Uważa, że przy suszy, która była, plony w rolnictwie są optymistyczne.

„Dopóki słupki poparcia będą decydowały o podejmowaniu jakichkolwiek decyzji w obszarze rolnictwa, to długo będziemy jeszcze narzekali. Nie może być tak, że środki, które są przekazane na rozwój, są przesunięte na płatności, a tak naprawdę są przesunięte w kierunku płatności socjalnej. My jesteśmy na rynku totalnie w tej chwili rozregulowani. Rynek zbóż jest podstawą, ale ważny jest również rynek produkcji zwierzęcej” – zauważył Ryszard Bober.

1. WNIOSEK: Środki przeznaczone na rozwój gospodarstw rolnych powinny być wykorzystane na rozwój, aby ułatwić pracę młodym rolnikom.

Senator mówił też o produkcji mleka. Jego zdaniem sytuacja jest krytyczna. „Mamy wzrost produkcji mleka na poziomie 2%”.

2. WNIOSEK: Aby zażegnać kryzys w obszarze funkcjonowania rolnictwa, osoby decyzyjne w tym sektorze powinny być powoływane z izb rolniczych. To da pewność, że taka osoba będzie rozmawiała z rolnikami, żeby rozważnie wprowadzać decyzje ministerstwa, żeby nie szkodzić, a pomagać.

Dużym problemem gospodarstw rolnych jest także brak siły roboczej. Ludzie nie chcą pracować w otoczeniu rolnictwa, pomimo że warunki pracy zdecydowanie się polepszyły w porównaniu z czasem sprzed wejścia do Unii Europejskiej. „Od 2005 roku mamy zupełnie inny rodzaj obszaru rolnictwa” – zauważył senator Bober.

3. WNIOSEK: Przekonać ludzi do pracy w gospodarstwach rolnych, zachęcić ich.

Następnie głos zabrał Marcin Wroński, zastępca dyrektora generalnego Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa. Jego zdaniem wzrost liczby ludności nie powoduje wzrostu zapotrzebowania na żywność. Wzrost plonowania roślin, m. in. przez wyhodowanie nowych odmian, przez całą genetykę, wzrost postępu genetycznego, jest tak duży, że ilość żywności na świecie jest ogromna. Nie chodzi tylko o pszenicę, ale także o ryż, kuskus czy inne rośliny.

Poruszył kwestię promowania i produkcji zamienników mięsa, żywności „z robaków”, mąki ze świerszczy. Zauważył, że „to wszystko postępuje”. Poza tym młodzi ludzie są podatni na manipulacje i często nie wiedzą, skąd się bierze żywność.

4. WNIOSEK: Państwo powinno prowadzić edukację wśród dzieci na temat pochodzenia i powstawania żywności.

Marcin Wroński zaznaczył, że ilość żywności będzie wzrastać, to jest nieuniknione. Spada pogłowie krów, ale wzrasta ilość mleka w Polsce.

Problemem jest kwestia niestabilności przepisów unijnych i ich przełożenia na przepisy krajowe. To wynika z dużej liczby osób, które mają małą wiedzę na temat rolnictwa.

5. WNIOSEK: Osoby decyzyjne w resorcie rolnictwa powinny mieć wiedzę na temat funkcjonowania tego sektora.

Juliusz Młodecki, prezes zarządu Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych, zauważył, że rok temu „rzepak był przebojem, był liderem opłacalności”. Przez cały sezon do połowy listopada cena była w granicach 3 tys. zł. Potem „to wszystko runęło i cena zjechała i w okolicach żniw w tym roku wróciła do poziomu poniżej 2 tys. zł, a w tej chwili jest 1700-1800”.

Zgodził się z prezentacją Mirosława Marciniaka, że rzepak jest kolejnym na rynku oleistym „przebojem czy czempionem”, z produkcją rzędu 80 mln ton. Liderem jest soja i to, jakie są ceny olejów roślinnych, zależy od tego, jakie są zbiory soi na świecie, jak wygląda polityka podażowa czy możliwości podażowe tej grupy roślin.

Andrzej Basiński, rolnik, wyraził zaniepokojenie: „po co my to wszystko produkujemy? Kukurydza się nie będzie opłacała, na pszenicy nie zarobimy, do rzepaku dołożymy…”. Zapytał, jaki stworzyć system, żeby „to rolnictwo mogło pracować”. Chodzi o system dopłat.

6. WNIOSEK: Trzeba tak „przerobić i tak ustawić” system dopłat, żeby produkcja w Europie była bardzo ważna, bo produkować żywność musimy, „tylko niekoniecznie aż tak dużo”. Jednakże ci, którzy produkują, muszą być tak wspierani, żeby ich produkcja „dawała przyzwoite dochody na życie”.

Marcin Wroński zauważył, że powinniśmy zmienić system dopłat w Polsce, aby dotować tych, którzy produkują. Jeżeli chcemy stawić czoła konkurencji z Ukrainy, to musimy dotować gospodarstwa, które produkują na rynek, które będą w stanie konkurować. „Bo inaczej my zarżniemy nasze gospodarstwo, oddamy wszystko Ukrainie”.

Podkreślił, że rolnicy nie mają wpływu na ceny światowe, „bo to rynek decyduje, tak więc wszystko jest po stronie kosztowej”. Patrząc na ceny energii, pracy itd. stwierdził, że „te koszty niżej nie zejdą”. Jest to kwestia dotowania w jakimś stopniu, aby nasze rolnictwo było dochodowe.

Na pytanie „sprzedawać czy nie sprzedawać” odpowiedział, że nie ma złotej rady dla wszystkich.

Juliusz Młodecki stwierdził, że powinniśmy rzeczowo pomyśleć o relacjach z Ukrainą. Zauważył, że „Ukraina jest blisko nas”, będzie się integrowała z Europą. I nie ma co szukać konfliktu, stwarzać sztucznych barier, tylko wykorzystywać czas, który jest spowodowany wojną, na nauczenie się, jak współpracować z tym ogromnym producentem żywności, która na świecie jest potrzebna.

7. WNIOSEK: Zacząć współpracować z Ukrainą, szukać porozumienia a nie konfliktu.

Na zakończenie debaty Roman Wiatrowski podziękował Mirosławowi Marciniakowi za przedstawienie prezentacji, uczestnikom za przybycie.

Zapraszamy

Kontakt

Związek Pracodawców – Dzierżawców i Właścicieli Rolnych
ul. Hetmańska 38/611
85-039 Bydgoszcz
  • +48 52 322 48 79
  • +48 570 894 894
  • info@pracodawcyrolni.pl
Sąd Rejonowy w Bydgoszczy XIII
Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego
  • KRS: 0000053078
  • NIP: 9671080580
  • REGON: 092531326
BGŻ BNP Paribas 84 2030 0045 1110 0000 0284 3700
BGŻ BNP Paribas 07 2030 0045 1110 0000 0415 9630