12. spotkanie z cyklu Obiad z pracodawcami rolnymi
Spotkanie, które odbyło się w Pałacu w Kobylnikach rozpoczął Roman Wiatrowski, Prezes Zarządu ZPDiWR, który podkreślił, że ludzie „uciekają ze wsi”, a fundusze i dotacje pozwolą im zostać na wsi. Rozdział środków powinien przebiegać tak, aby trafiały one do rolników, którzy faktycznie je wykorzystają.
Na początku spotkania wywiązała się dyskusja na temat przedłużania umów dzierżawy. Wspomniano, że pojawił się tam niedozwolony prawem zapis, bowiem ustawa o kształtowaniu ustroju rolnego daje możliwość ubiegania się dzierżawcy o kolejne przedłużenie, natomiast w oddziale terenowym KOWR-u w Bydgoszczy, po przecinku pojawiło się następujące ograniczenie: „bez możliwości jej przedłużenia”, czyli dzierżawę się przedłuża, ale dyrektor zastrzegł sobie prawo do braku możliwości jej przedłużenia o następny okres.
Marcin Wroński, Zastępca Dyrektora Generalnego Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, zauważył, że sama kwestia strategii rozdysponowania ziemi jest głównie w oddziałach terenowych i tak zostanie, ponieważ w zależności od rejonu Polski „mamy różną charakterystykę gospodarstw rolnych. Opieramy się w naszych decyzjach na opiniach dyrektorów terenowych jako osób, które są najbliżej rolników czy dzierżawców i najlepiej znają dany region czy województwo”.
Roman Wiatrowski zaproponował, aby „nie trzymać się jednego województwa”. Zapytał, czy jest program, który pozwoli założyć „coś innego niż uprawy”, bo gleby w Polsce w większości są bielicowe. Nawożenie może nieznacznie poprawić stan gleby. Wyraził obawę, że „Ukraina chce zabrać całą Europę”.
Marcin Wroński przyznał, że teraz, w okresie wojny, Ukraina ma pewne przywileje, nawet dosyć duże.
Zwrócił uwagę, że wzrosła wydajność zboża z hektara, że kiedyś zbierało się go o wiele mniej. „W przeciągu 20-30 lat postęp biologiczny jest ogromny. Do tego dochodzą lepsze odmiany”. Jego zdaniem wojna pokazała, że żywności mamy tak naprawdę pod dostatkiem. Nie ma zagrożenia, że może zabraknąć żywności, „jak ktoś ma pieniądze, to żywność jest zawsze”.
Powiedział, że w paszarni w Niemczech można było kupić brazylijską kukurydzę. Opłacało się z Brazylii przywieźć kukurydzę, tu ją sprzedać i była tańsza niż polska kukurydza „przywieziona na kołach”.
Zakończył swoje wystąpienie, mówiąc: „w obecnych czasach bycie rolnikiem to nie jest wcale łatwe zadanie i ja tam nie zazdroszczę”.
Aleksander Szymański, Członek Zarządu, stwierdził, że „to pokazuje, że cała struktura pt. Unia Europejska to nie działa tak, jak powinna działać, kompletnie nie działa. I albo się to zreformuje, albo trzeba z tego uciekać po prostu”. Podsumował, że wejście Ukrainy do UE nie jest naszą korzyścią. Zmieniając „profil dyskusji”, zapytał, czy są tendencje, wytyczne, jak traktować wnioski o inwestycje.
W odpowiedzi od Stanisława Zimnickiego, Dyrektora Oddziału Terenowego Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, usłyszał, że zgodnie z zarządzeniem dyrektora generalnego można wystąpić z wnioskiem 2 lata przed końcem trwania dzierżawy.
Roman Wiatrowski zauważył, że pojawia się coraz więcej nieużytków, że rolnikom nie opłaca się uprawiać.
Marcin Wroński z kolei zwrócił uwagę na poziom produkcji mleka w Polsce. Jego zdaniem priorytetem jest szukanie rynków zbytu dla polskiej żywności.
Wiesława Kaźmierczak, Członek Komisji Rewizyjnej, stwierdziła, że zboża „pozbywamy się tylko przez porty”. Jej zdaniem firmy międzynarodowe, które się tym zajmują, nie in westują, aby ruch odbywał się płynnie, bo „rolnicy stoją często nawet całą dobę”.
Marcin Wroński wyjaśnił, że statek przed załadunkiem jest sprawdzany pod względem czystości. „I jeżeli on nie przejdzie tej kontroli czystości, to musi wrócić jeszcze raz na mycie. I to są średnio dodatkowe 4 dni”. Przy dużych opadach deszczu załadunek również nie może być zrealizowany. Marcin Wroński zapewnił, że Państwo zrobiło ogromny postęp w kwestii eksportu zboża. Eksportowaliśmy 5 milionów ton, do tego ogromna ilość węgla. Jego zdaniem „na ostatniej prostej” jest proces, który ma uruchomić budowę państwowego agroportu.
Aleksander Szymański chciał wiedzieć, kiedy Unia Europejska zacznie wymuszać na Ukrainie ten sam reżim sanitarny, technologiczny, „który my mamy”. Jego zdaniem bardzo prosto jest badać „wchodzący towar”.
Marcin Wroński zaznaczył, że takie kraje jak: Niemcy, Hiszpania, Włochy, Belgia czy Dania „biorą paszę dla trzody chlewnej głównie z Ukrainy. 40% eksportu ukraińskiej kukurydzy trafiało do Unii Europejskiej”.
Roman Wiatrowski stwierdził: „czekamy na rozwiązanie problemu” w sprawie importu zboża z Ukrainy.
Grzegorz Smytry, Dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Bydgoszczy, mówił na temat wody i wilgoci. Rozpoczynając swoją wypowiedź, posłużył się definicją Benedykta Chmielowskiego z pierwszej encyklopedii: „koń, jaki jest, każdy widzi”, co miało znaczyć, że nie potrzeba dużo mówić, wszyscy odczuwają to na własnej skórze. Zapoznał zebranych z zagrożeniem upałami, „jedynie sierpień przyniósł, powiedzmy, coś, co zbliżone jest do średniej wieloletniej”. Wiosną wystąpiły ogromne dysproporcje między zapotrzebowaniem opadów dla zboża a faktycznymi opadami. Efektem tego deficytu opadów jest susza. W okresie maja-czerwca prawie 94% powierzchni uprawy zbóż ozimych było zagrożonych suszą, zbóż jarych – blisko 100%.
Dyrektor IUNG-u wytypował województwa dotknięte suszą. W okresie 1 kwietnia-31 maja stwierdzono, że susza dotknęła zboża ozime. W województwie kujawsko-pomorskim na 144 gminy suszą było dotkniętych 123, czyli 85%. W Wielkopolsce, która często narzeka na suszę, tylko 56 gmin na 226 było dotkniętych suszą, co daje niecałe 25%. Deficyt od 120 do 169 milimetrów opadów przełożył się na straty 20% plonów w skali gminy.
Karol Będkowski, Zastępca Dyrektora ARiMR, mówił o programach, które pomagają w rolnictwie, „aby plony były coraz większe”. Podkreślił, że województwo kujawsko-pomorskie jest najlepszym województwem w kraju pod kątem płatności do nawozów (tylko jednego dnia wypłacono 161 mln zł). Pochwalił się pracą urzędników w godzinach nadliczbowych oraz w sobotę. ARiMR dopłaca również do pszenicy, wypłacono 66 mln zł. Dopłaty do pszenicy, do gryki są na poziomie 92% w skali kraju.